Pandemia koronawirusa każdy kraj dotknęła lub nadal dotyka w inny sposób.
Podczas gdy w Polsce wraca się do zaostrzeń zasad bezpieczeństwa, argentyńska kwarantanna w żadnym momencie nie została zniesiona ani złagodzona. Kwarantanna w Argentynie trwa od marca, a więc już ponad 200 dni…
Obowiązkowe jest noszenie maseczki na ulicy, komunikacji miejskiej, barach, restauracjach, właściwie to wszędzie poza domem. Przy wejściu do każdego miejsca publicznego, mierzona jest temperatura a ochrona obiektu pryska nam ręce alkoholem w sprayu.
Przez te 6 miesięcy wydarzyło się tyle w Argentynie, że można by o tym napisać książkę. :) Jednak w tym poście chciałabym przybliżyć w jaki sposób argentyńczycy “obchodzą” różne obostrzenia. Argentyńczycy zarówno młodzi jak i starsi lubią prowadzić “życie poza domem”. A więc wyjść z przyjaciółmi do baru (tak tutaj nazywa się wszelkiego rodzaju kawiarnie, miejsca gdzie się serwuje śniadania, obiady, podwieczorki oraz kolacje). Powszechne jest spotkać się ze znajomymi po pracy na ich słynną “merienda” czyli podwieczorek. Są niezwykle towarzyscy, więc można sobie tylko wyobrazić jak zamknięcie barów zmieniło drastycznie ich życie.
W pewnym momencie bary działały tylko na zasadzie “delivery”(wysyłka do domu) lub “take away”(odebranie zamówienia z lokalu). Nie było możliwe zajęcie miejsca przy stoliku, ani wewnątrz, ani na zewnątrz baru. Mimo to ludzie, naprawdę w przeróżnym wieku, składali zamówienie w barze na miejscu i zamiast jechać do domu, siadali lub stali w każdym możliwym miejscu obok baru (na chodnikach, na betonowych murkach)i na słoneczku pijąc kawę prowadzili konwersacje ze znajomymi. Zjawisko występowało to w prawie każdym barze/kawiarnii. I był to naprawdę niezwykły widok :)
z Argentyny,
Natalia